piątek, 20 lipca 2012

Dlaczego?



Dlaczego Gietrzwałd?  
Jeżeli przeszkadzał Ci nieodłączny tłum pielgrzymów na Camino Frances do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostella, a przeszedłeś Camino del Norte, Via de la Plata i inne szlaki Camino, zdecydowanie powinieneś przejść Camino Gietrzwałd. Dlaczego? Nie spotkasz tu żadnego tłumu, ba, żadnego pielgrzyma ani towarzysza podróży! Jedyne, co będzie Ci towarzyszyć to cisza i przepiękna natura! Camino Gietrzwałd to 257 km niezakłóconej ciszy i przygód wziętych wprost ze średniowiecza. Charakter całej drogi jest archaiczny. Dopiero na tej drodze poczułem, co to znaczy prawdziwie pielgrzymować, nie mając stałych punktów odniesienia, nie mając ustalonych miejsc noclegowych, nie wiedząc, co i kto mnie czeka w następnej miejscowości. Zbyt często spotykałem się ze zdziwieniem, czasem z niedowierzaniem i nieuprzejmością. Lecz zdecydowana większość ludzi, jakich spotkałem, okazywała się uczynna i bardzo serdeczna, a rozmowy z niektórymi z nich pouczające i bardzo głębokie. Duchowość wielu z nich dalece przeszła moje oczekiwania. Camino Gietrzwałd pozwala prawdziwie oddychać i odnaleźć odpowiedź na wiele trudnych pytań.

Uwagi praktyczne!  
Przeważająca większość Camino Gietrzwałd to drogi leśne i polne. Nie ma infrastruktury, także dostatecznej infrastruktury noclegowej. Szedłem na tzw. „wola boża” radykalnie ograniczając wagę plecaka, lecz ci, którzy nie lubią być „na łasce” przypadkowych ludzi a chcą/mogą nieść więcej kilogramów, powinni zabrać namiot, lub ciepły śpiwór i karimatę. Bez tego noc pod chmurką nawet w upalne dni jest bardzo nieprzyjemna – sprawdziłem tę opcję na własnej skórze. Rzadko mijamy wieś ze sklepem, gdzie można uzupełnić jedzenie, dlatego warto choć trochę prowiantu nosić w plecaku. Brak źródełek, z których można czerpać wodę pitną. Zapas wody – szczególnie w upały początku lipca 2012 roku, należy niestety tachać ze sobą. Wszechobecne psy różnej maści, wielkości i grozy należy odpędzać pielgrzymim kosturem – niestety brak gwarancji skuteczności. Koniecznie należy zabrać kompas, szczegółowe mapy 1:25 000 lub nawigację z najnowszą mapą Topo Polska (tutaj niestety kolejne dodatkowe dekagramy do plecaka: akumulatory/baterie + ładowarka).  Poza tym, wszystko to co absolutnie niezbędne! Ci, którzy przeszli chociaż jedno hiszpańskie Camino wiedzą, to mam na myśli.

Atrybuty pielgrzyma! 
Na chwilę obecną brak. Moim atutem osobistym była/jest kopia ikony NMP Nieustającej Pomocy, którą umieściłem na plecaku. Na własny użytek zrobiłem także paszport pielgrzyma, aby udokumentować poszczególne etapy Camino.


Oznaczenie Camino!  
Brak z oczywistych względów. Jeżeli Camino się przyjmie wśród pielgrzymów, należałoby poczynić starania, aby je solidnie oznaczyć. Przeszła mi bynajmniej nie jedna myśl, aby wsiąść na motor i oznaczyć drogę żółtymi strzałkami – jedna puszka spreju powinna wystarczyć ;-)

2 komentarze:

  1. Świetny pomysł, Grzegorzu... :)
    Gietrzwałd, rzeczywiście, jest miejscem godnym celu pielgrzymek. Miejsce to, mimo jego wyjątkowości i ważności dla Wiary i Kościoła, jednak jest dalej mało znane.
    Być może będzie w Polsce wzrastać popularność pieszych pielgrzymek indywidualnych czy w malutkich grupach. Zobaczymy...
    A propos trasy Wwa-Gie. Dwa lata temu słuchałem wspomnień z fotkami z pielgrzymki właśnie z Warszawy. Była to grupa około 25 osób. Niestety nie pamiętam jakie środowisko warszawskie to organizowało. Wydawało mi się, że była mowa o pielgrzymce corocznej lub przynajmniej cyklicznej. Szczęść Boże + ... :)
    Fb - Jacek Antoni Konieczny
    jacek_jotka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Jacku, dziękuję za "słowo" na blogu. Myślę, ze coraz więcej ludzi religijnych dochodzi do świadomości, jak ważne jest pielgrzymowanie (w samotności), ten stan duszy. To jest tak, jakby człowiek raz na rok brał GŁĘBOKI oddech!

    Do Gietrzwałdu w tym roku pielgrzymowali tradycjonaliści/łacinnicy z Karolkowej - o nich wiem. Być może były też inne pielgrzymki tzw. oficjalne. Tu jest link:

    http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/271-vii-piesza-pielgrzymka-roacowa-2013

    Czy to Ci, o których piszesz?

    W tym roku byłem w Sokółce - niebawem opublikuję bloga.

    Ty też pielgrzymujesz?
    pozdrawiam, Grzegorz

    OdpowiedzUsuń